Co tam Panie w Polityce? - komentarz do artykułu redaktora Dariusza Praduta

Redaktor Dariusz Pradut

Panie Redaktorze,

Politykę czytam od zawsze, gdy była w dużym gazetowym formacie. Czytam, bo to dobre czasopismo. Przestanę to robić, gdy będzie w nim równie nierzetelny tekst jak „Miasta ogrody”. Pisze Pan o faktach, których nie powinno być. Ma Pan prawo to robić. Ale dziennikarska rzetelność wymaga ustosunkowania się do nich. Ja – też dziennikarz - postanowiłem to zrobić. Pojechałem na Wrzesińską do ROD, o którym Pan pisze.

Pisze Pan „w domu na działce mieszka” . To nie jest dom, ale altana, w której zamieszkiwanie jest zabronione, o czym Pan nie napisał. Piszesz Pan „udało się Karinie zameldować rodzinę na działce”. Meldowanie też jest zabronione, o czym też Pan nie informuje czytelników. Kolejny cytat „ojciec Natalii dał im działkę. A przecież działki nie można „dawać”, bo nie jest się jej właścicielem. „Kaczmarek wraz z partnerką też tu mieszkają”. To prawda, ale obowiązkiem dziennikarza jest ustosunkowanie się do działań niezgodnych z prawem. „Działkowicz” to też nieprawidłowe określenie. Prawidłowa nazwa to działkowiec. To że PZD wykluczył „działkowicza” ze struktur jest zgodne z prawem. Wyłączenie prądu było prawdopodobnie efektem nie płacenia za energię elektryczną.

W tekście cytuje Pan wypowiedź tylko Jacka Kaczmarka. Dziennikarska rzetelność wymaga jednak rozmowy z drugą stroną, osobą z Zarządu ROD im. Elizy Orzeszkowej. Ja to zrobiłem. Rozmawiałem z jednymi i drugimi. Dlatego ten tekst jest rzetelny. Wiem, że to dopiero drugi Pana  tekst w „Polityce”, ale z takimi nie zrobi Pan kariery  dziennikarskiej, a ja przestanę czytać Politykę. 

Andrzej Górczyński

Przewodniczący Zarządu Wielkopolskiego Oddziału

Stowarzyszenia Dziennikarzy RP