Potrzebujemy zieleni. Rośnie znaczenie i wartość ogrodów działkowych. Artykuł w "Wiadomościach Wrzesińskich"

Link do artykułu w "Wiadomościach Wrzesińskiech"

 

Tego lata ogrody działkowe w całej Polsce przeżywały prawdziwe oblężenie. Ze względu na pandemię wiele osób zrezygnowało z wakacyjnych wyjazdów. W czasie urlopów z mieszkań w blokach uciekali na działkę. Tendencje krajowe są widoczne także we Wrześni.

– W tym roku jest więcej ludzi, którzy na działce spędzają urlop albo nawet całe lato. Nocują tutaj, przygotowują sobie posiłki, spotykają się z najbliższymi. W ogrodach wypoczywają całe rodziny – mówi Zbigniew Mikołajczak, przewodniczący Powiatowego Kolegium Prezesów Rodzinnych Ogrodów Działkowych we Wrześni i prezes Ogrodu Miejskiego.

CENY ROSNĄ

Sezon rozpoczął się niespokojnie. W kwietniu, gdy zamknięto tereny zielone nie bardzo było wiadomo, czy można iść na działkę.

– Ludzie się bali. Pomimo, że zaczynała się wiosna było pusto – wspomina Z. Mikołajczak. – Dostaliśmy jednak wytyczne od rady krajowej Polskiego Związku Działkowców, że można bez przeszkód korzystać z własnych ogrodów. Informację od razu wywiesiliśmy w naszych gablotach. Nie wolno było tylko gromadzić się i organizować spotkań towarzyskich. Policja i straż miejska kontrolowały to za pomocą drona – wspomina prezes.

Działki szybko odżyły. W maju sezon ruszył na dobre. Jedni wzięli się za sadzenie kwiatów i zakładanie warzywników, inni zainwestowali w ogrodowe baseny i huśtawki.

– Działkowcy byli w czasie pandemii w bardzo dobrej sytuacji. Szczególnie osoby z dziećmi. Wszystkie miejskie place zabaw pozamykano, a na działkach najmłodsi mogli pobiegać i pobawić się – zauważa Grzegorz Graczyk, prezes ROD „Pod Lipami”.

Zbigniew Mikołajczak i Grzegorz Graczyk

Coraz więcej osób dopytywało się w biurach ROD o możliwość zakupu działki. Wzrósł popyt, w górę poszły też ceny. W ubiegłym roku działka ogrodowa kosztowała 20-25 tys. zł, w tym 30-40 tys. zł.

W tej chwili działek na sprzedaż jest mniej niż chętnych do ich zakupu. – Rozmawialiśmy z władzami miasta, czy nie dałoby się wygospodarować nowych terenów na ogrody, bo zainteresowanie jest bardzo duże. Niestety, we Wrześni nie ma takiej możliwości. Wiceburmistrz Karol Nowak obiecał jednak, że zorientuje się, czy nie znajdzie się miejsce poza miastem. Myślę, że to byłoby bardzo dobre rozwiązanie. Chętni na takie ogrody na pewno by się znaleźli. Jeżeli ktoś ma auto, to dojechanie kilku kilometrów nie jest problemem – tłumaczy Z. Mikołajczak.

Ogrody mają w sobie ogromny potencjał. Doskonale pokazuje to przykład Pyzdr. – Mówiono, że ogród w Pyzdrach umiera i trzeba będzie go zlikwidować, bo niewiele osób chce go uprawiać. Postanowiliśmy uratować ten teren zasiedlając go na nowo. Zaczęliśmy zachęcać ludzi do zakupu działek właśnie tam. Pokazywaliśmy możliwości, które stwarza położenie w bliskości Warty i lasów. Są tam idealne warunki dla wędkarzy, grzybiarzy. Udało się! Dojeżdżają tam osoby z Wrześni, Nekli, a nawet Gniezna – mówi prezes działkowców.

DZIAŁKOWE INWESTYCJE

Wspólnoty działkowców mogą się rozwijać dzięki dotacjom od samorządów. W tym roku ogrody na terenie Wrześni otrzymały 50 tys. zł od gminy. Środki wspólną decyzją prezesów zostały podzielone między ogrody i wykorzystane na odnowienie świetlic. Działkowcy otrzymali także dotacje z Urzędu Marszałkowskiego. Trafiły one do ROD przy ul. Sikorskiego, Starych Ogrodów i ROD w Pyzdrach. Środki wykorzystano na remonty oraz modernizację sieci wodociągowej.

Prezesi wrzesińskich ogrodów cieszą się z prac, które udało się przeprowadzić i planują już kolejne inwestycje. Jednym z pomysłów jest montaż oświetlenia przy wejściach i w alejkach.

RELAKS I REHABILITACJA

Wraz ze wzrostem popularności działek zmienia się ich charakter. Coraz więcej ogrodów wykorzystywane jest na rekreację. Dominują trawniki przeplatane rabatami roślin ozdobnych.

– Praktycznie całą działkę przeznaczyłam na trawnik. Nie sadzę warzyw – mówi pani Marzena, właścicielka działki położonej na terenie ROD im. Wojska Polskiego. Wrześnianka stwierdza, że w czasie pandemii ogród okazał się prawdziwym wybawieniem. – Jak wszystko było pozamykane spędzaliśmy tutaj praktycznie cały czas. Córka przychodziła z laptopem i odrabiała lekcje. Zrezygnowaliśmy w tym roku z wakacji i spędziliśmy urlop na działce. Pieniądze przeznaczone na wyjazd zainwestowaliśmy w altanę i rośliny. Mieliśmy lecieć na Rodos, a okazało się, że poszliśmy na RODOS – śmieje się pani Marzena nawiązując do popularnego żartu o urlopie spędzanym w Rodzinnych Ogrodach Działkowych Otoczonych Siatką (w skrócie RODOS).

Działka to także ulubione miejsce wielu seniorów. Starsze pokolenie działkowców nadal sadzi warzywa i krzewy owocowe.

Sigrid Degórska, która uprawia działkę na terenie Ogrodu Miejskiego mówi, że w tym roku plony były słabsze. – Pomidorów jest zdecydowanie mniej. Ogórki też kiepskie – zauważa. – Miałam za to szpinak i sałatę. Teraz dojrzewają arbuzy, co prawda tylko dwa, ale są – uśmiecha się emerytka.

Pani Sigrid na działce spędza całe letnie dni. – Jak tutaj jestem to czuję się zdrowa. Mam już ponad 70 lat, a dzięki działce jestem w dobrej kondycji. Przeszłam jedną operację, teraz będą miała drugą, ale sobie radzę. Praca w ogrodzie jest jak rehabilitacja. Na działce jest lepiej niż w sanatorium. Nie muszę wstawać na godzinę, jeść na rozkaz. Sama organizuję sobie czas. Poza tym mam wspaniałych sąsiadów. Znam ich wszystkich i lubię. Tu się tworzą prawdziwe więzi – mówi szczęśliwa ogrodniczka. Jej słowa doskonale pokazują sens istnienia ogrodów.

Joanna Lewandowska